K R A I N A W Z R U S Z E Ń
Poczęcie Ulepiony z ziemi
na obraz
Ogród i podobieństwo jest stworzeniem jak inne lecz do żadnego niepodobny. Z jednego pierwszy i drugi, butny, rozmiłowany w sobie, poczęty żeby poznać samotność w ogrodzie. Nagi nie odczuwa wstydu,
strudzony zmęczenia. Karmi ich drzewo życia, kusi drzewo poznania. Sen ich mocny i spokojny, przebudzenie radosne, dzień szczęśliwy, uczucie czyste
a słowo pełne. Moje żądze odmienią ogród jaki znają.
Gorejący
Powołani
do
celów wyższych
objaśniali zdarzenia zakryte i ich dwoistość: Śniło mi się! Śniło mi się! Ufali prorokom którzy tłumaczyli słowo Boże w snach i znikali zostawiając kamienie na Jego drodze. Nie wierzę snom ale jeśli są objawieniem jest to sprawa między Nim i mną i nie ma nic do objaśniania.
Arka Szedł lud
przywitać skrzynię Pana
Szedł za nią jego król przepasany lnianym efodem śpiewając i tańcząc, uznany przez niektórych za błazna. Kimkolwiek był, było to od Niego z tym, co złe i z tym, co dobre, z tym, co rozumiem i co niepojęte. Jeżeli chcesz się modlić - módl się Chcesz tylko uklęknąć i milczeć? Uklęknij i milcz. Śpiewać i tańczyć? Śpiewaj i tańcz, i jeśli poniżysz tym siebie w oczach innych - poniż się, albowiem znikomość jest wielkością którą zna wierny sługa a pozna i błazen, i król, bo jeśli On zechce, król będzie błaznem a błazen królem.
Odrzucony Jawił się im
pośród złotych świeczników
przepasany złocistym pasem; dłonie z miedzi, kolana ze spiżu, w oczach płomienie, głos - siedem wodospadów, siedem gwiazd z prawej, siedem znaków z lewej i światłość z niebios chłoszcząca pochylone plecy a On w sandałach, postrzępionej sukni, pokryty kurzem samotny wędrowiec, zawsze ten sam w świątyni z kararyjskich marmurów, koślawej kapliczce w pustym polu i w każdej rzeczy, którą stworzył. Nie dzieje się nic Przed każdą
burzą jest wielka cisza;
nie śpiewa żaden ptak, nie drgnie liść na drzewie. Umiera król, lecz lud o tym nie wie. Nie wie siedemset żon i trzysta nałożnic w komnatach i licznych zborach wokół Domu Pana, od którego król odszedł i palił kadziła bożkom swoich żon i nałożnic oddając się im ciałem i duchem. Lud się modli, lud wie - król zdradził i nie dzieje się nich Idą karawany, kupcy wykładają towary, wojsko odbywa musztrę, pociemniało tylko na horyzoncie, widać smugę, której tam nie było, umarł król i zostały rekwizyty.
Obdarowani, sprawiedliwi Wybrał
Dwunastu żeby sprzeczali się
między sobą, który z nich większy, ważniejszy i kto zasiądzie po lewicy a kto po prawicy w Przyszłym Królestwie; by mogli przyjść z zazdrosną skargą, że ktoś obcy im czyni ludziom dobro a na koniec zostawić Go samotności śpiąc obok snem słodkim, spokojnym by po przebudzeniu uciec w popłochu, kiedy zjawią się Jego oprawcy i żeby ten, który miał być opoką, zaparł się Go po trzykroć przed kuchtą a inny zapłakał, gdy zwróci na niego spojrzenie, choć obdarowanie nim nie znaczyło wcale, sprawiedliwy.
Ty wiesz, i ja wiem
Jestem
Twoim utrapieniem.
Moja śmierć Ciebie nie wyzwoli. Połączył nas na zawsze długi splątany różaniec Twoich nieustających łask i moich sprzeniewierzeń.
|